Pamiętam jak w dzieciństwie mama zaprowadzała nas do przedszkola. Mama miala do pracy na 6 rano, więc wędrowka do przedszkola już po piątej. Po drodze zawsze mijałyśmy piekarnie, gdzie mama kupowała nam po "zwykłej" bułce. Nigdy nie zapomnę zapachu piekarni i smaku bułki, z której wydłubywałam najpierw miąższ, a skórkę zjadałam na końcu.
Dziś sama jestem mamą, a bułeczki wszelkiego rodzaju staram się piec tak często, jak jest to tylko możliwe.
Mój dzisiejszy wybór to bułka "zwykła" inaczej zwana poznańską lub wrocławską. Bułki te powstają z najprostszych składników, a nakład pracy jest niewielki. Bułki są mocno puszyste, mięciutkie i mega smaczne. Zapraszam po przepis.
Składniki na 6 dużych bułek:
500 g mąki poznańskiej
320 ml ciepłego mleka
25 g świeżych drożdży
30 g masła
1/2 łyżeczki cukru
1 i 1/2 łyżeczki soli
Mąka do podsypywania
Drożdże rozetrzeć z cukrem, dodać do nich 2 łyżki mąki i 100 ml ciepłego mleka, odstawić aż zaczyn zacznie pracować. (Na powierzchni powinny pokazać się pęcherzyki a zaczyn podwoić swoją objętość).
W czasie gdy zaczyn pracuje rozpuszczamy masło i odstawiamy je do ostygnięcia. Do misy miksera wsypać mąkę, wlać pozostałe ciepłe mleko, zaczyn i sól. Wyrabiać końcówką hakową ok. 10 minut. Ciasto ma być dość luźne. (Oczywiście ciasto możemy wyrobić ręcznie, jednak potrwa to ciut dłużej).
Miskę z ciastem przykryć czystą ściereczką i odstawić do wyrośnięcia na ok godzinę.
Kiedy ciasto podwoi objętość wysypać mąką blat lub stolnicę i wyłożyć na nie ciasto. Ciasto zwinąć w kulkę i podzielić na 6 równych części. Blachę do pieczenia wyłożyć papierem i posypać papier mąką. Oprószonymi mąką rękami formować bułki, układać na blaszce. Odstawić na jeszcze 20 minut do ponownego rośnięcia. W tym czasie nagrzać piekarnik do 250 st C na opcji góra-dół.
Kiedy bułki są już wyrośnięte tępą końcówką noża zrobić nacięcia (dość głęboko, prawie do samego dołu).
Bułki piec przez 10-12 minut, aż się zrumienią. Podawać po wystudzeniu.
Smacznego!